2 tygodnie po tych nagraniach nagralbym to wszystko od nowa jeszcze raz.ale tego nie zrobie bo jesli mielibysmy to zrobic to w pro studio jak bysmy sie juz konkretnie dogadali z wydawca.na swit nie poszedlem bo sen i zmulenie bylo ode mnie silniejsze:)ide kupic sobie butki ale nie wiem jakie.na poczte nie ide a szkoda bo wtedy zeszloby ze mnie cisnienie spowodowane niezalatwiona,wazna sprawa.pojde w poniedzialek najwczesniej a na razie sie obijam bo wieczorem impra.
no i obijam sie znowu.dogralem skrecze ktore mi sie do konca nie podobaja wiec chyba zrobie to od nowa albo poczekam na ostateczna wersje kawalka.slucham sobie iron flag wu-tangu i widac ze rza i spolka wzieli sie do roboty po gownianym "wu".od smsow mam juz taki dzwiek w glowie i co chwila mi sie wydaje ze jakis sms przyszedl.kawalek dnia to:Wu-Tang Clan feat.Ron Isley "one of these days"............jutro musze isc po czyste plyty i na poczte.najlepsza wakacyjna historia nie zostala nikomu opowiedziana.czekajcie do poniedzialku.hehe...nie zagralismy dzis w pilke:(no i licze na bardzo dobra kameralna impre jutro i na gust kolezanki.....
ojej ale goraco.udka zaby sa bardzo smaczne a zwlaszcza w sosie curry:)nie mam pustych plyt.zapomnialem:)maciek nie dal adresu do blendu.dzisiaj takie slow motion normalnego zycia.winyle bardzo fajne a brzmienie stopy w "one of these days" wu-tangu sprwia ze czuje jeszcze wieksze pozadanie do samplera:)na poczte wiec dzis nie ide bo nie ma z czym isc w ogole...a teraz chill out Fifa2002 i Biggie z glosnika
niepocieszajaca jest mysl ze od 3 wrzesnia bede wstawal o 6:30.nie wiem jak to wytrzymam.inni wytrzymuja ale ja.....ze mna bedzie ciezko.ale walic to moge sie spozniac.tu chodzi tylko o mature a ta bedzie latwa bo nowa.
Sky's the limit...haha..kozacka dawka optymizmu.....czemu ludzie nie wierza w proste rzeczy.czemu mowia ze to naiwne?bo latwiejsze jest wymyslanie pseudofilozoficznych bzdur ktorych realizacja jest prosta....pierdole to.Sky's the limit i idzcie za uczuciami bo ich nie da sie zabic.sa niesmiertelne...ide na Friday