Archiwum wrzesień 2002, strona 7


wrz 01 2002 kac moralny
Komentarze: 0

telefon znow zadzwonil.wkurwiony jestem na siebie.wiedzialem jak to sie skonczy ale wiadomo jak to bywa.znowu sie wpierdolilem w beverly hills i znouw beda krzywe jazdy...ale tak poza tym to mam kazee znowu i sciagam gorace traki.moze mecz odciagnie mnie od tego gowna.

czarny86 : :
wrz 01 2002 tak to jest(ale kim jestem ja?)
Komentarze: 1

ale filozoficzny tytul nie?ale kurwa mam dosyc.jak na razie jestem skurwysynem w oczach 3 dziewczyn po tych wakacjach.jeszcze kilka dni i dolaczy do nich reszta.poczekajmy jeszcze troche i za skurwysyna zaczna mnie uwazac faceci.gdzie wy kurwa zyjecie.nie jestescie swiadomi tego co robicie???jak to jest?dziewczyna sie napala ja ulegam,konczy sie impreza i co?mamy ze soba byc tylko dlatego ze ona sie zakochala.zreszta jak "zakochala".zauroczyla co najwyzej.mam klamac udawac ze jestesmy razem i po kilku tygodniach zerwac?jakbym zrobil w ten sposob nikt by nie powiedzial ze jestem chujem,egoista,playboyem i skurwysynem.ale nie bede tak robil bo jestem szczery.nie bede klamal choc gdybym to zrobil to wszyscy byliby szczesliwi w koncu.nikt by nic do mnie nie mial.STAWIAM SPRAWE JASNO.AKCJA NA JEDNA NOC.ale bedzie"wiesz jak ona sie teraz czuje"?ona popelnila blad, ja tez.ja za niego odpowiadam.ALE KURWA POWIEDZCIE JAK MAM PONIESC TE ODPOWIEDZIALNOSC?BYC Z NIA MIESIAC TAK JAK WCZESNIEJ MOWILEM?STALO SIE.moge powiedziec przepraszam ale moze jestem glupim egosta i w cywilizowanym kraju robi sie to inaczej.ciekawe jak?powiedzcie bo ja nie mam czasu i sily na beverly hills i luz marie.to strata czasu.milosc nie polega na klamstwie i intrygach.

czarny86 : :
wrz 01 2002 mam klopot i szalona impra
Komentarze: 1

po leniwym,wczorajszym dniu udalem sie wieczorem do zioma pilkarza z ktorym wyruszylismy na melanz(nie lubie tego slowa ale to juz przyzwyczajenie:)do zioma z chorwacji.no i wbijamy sie.kameralnie.kolezanka przyprowadzila kolezanke ktorej sie ponoc podobam.ona niczego sobie,ale mysle stary,zadnych akcji na jedna noc.z poczatku spox.zapytala sie czy moze sie o mnie oprzec(wszystkie o to na poczatku pytaja).spoko,prosze bardzo.no ale potem kilka lufek,browarow i zaczela byc napalona w doslownym tego slowa znaczeniu.coz powstrzymywalem sie prze godzine ale dluzej nie dalem.teraz ona puszcza sygnaly a ja nie wiem co robic.tym bardziej ze to najlepsza przyjaciolka mojej kolezanki.nie bede sie wiazal bo to nie szczere za to za szczerosc sie na mnie obraza i powiedza ze jestem szowinista i playboyem.i tak powsciagliwy bo moglem zrobic wszystko a tego nie zrobilem i wcale nie zaluje choc ziom pilkarz powie potem ze moglem to zrobic.pierdole,mam zasady.....reszta impry byla taka ze ziom pilkarz haftowal a dzis ma mecz.stary po niego przyjechal jak byl najebany w 3 dupy.tom cruise tez potem puscil,kamila takze.ja i pioter,gospodarz impry,trzymalismy sie twardo.odprowadzilismy koleznaki do domu a potem se pogadalismy.obczailem mrozona pizze popilem ostatnim browarkiem i poszlismy w koncu w kime.rano sobie wstalem i pojechalem do domku.a ona dzwoni,zaraz pewnie wysle smsa i chociaz uwazam ze to i tak jest do dupy sposob to moze jednak dacie mi rade.co mam jej powiedziec???

czarny86 : :