mam w klasie najwiekszego szlaufa jakiego widzial swiat.to co dzis zrobila tylko utwierdzilo mnie w przekonaniu.rozmawia z 5 kolezankami a potem mowi w imieniu 35 osob.co ona kurwa mysli.jeszcze fakty przekreca.ksiezniczka.dziala mi na nerwy.ale ogolnie to jest dobrze:)chyba zamowie pizze.a potem kilka remxiow zrobie.m.in. jednego z moich ulubionych Jay-Z "can't knock the hustle"..i niech to bedzie kawalek dnia:)
nagrywalismy i nie nagralismy.aspekt NIEDOKONANY.i dobrze bo kawalek byl tylko dobry.solidny.kozacki bit.solidny tekst ale muzyka musi miec w sobie to"cos".nie ma kawalka dnia.troche sie teraz poucze.wyslalem bity na konkurs.teraz trzeba czekac(30 dni).pazdziernik kolejnym miesiacem niepewnosci.ach wycwicze se ta cierpliwosc,wycwicze:)
w szkole jak zwykle dzialal beton wchodzac w utarczki z pania od biologii i od polskiego.dzis moze wreszcie cos nagramy bo ostatnio trudno termin zlapac.monitor zmienia kolory:)rozwalelem wczoraj na meczu kolano i do dzis mnie boli.Wrocilem znow do Quasimoto i NTM.ale dzis jakos nie mam rewelacyjnego humoru.przez tych kurwa dwoch pedalow i kilku innych ktorzy sa tacy glupi ze najprostszych rzeczy rozkminic nie potrafia.
zrobilem remix rapowego hiciora Royce da 5'9".wyszedl zajebiscie.bez kitu.lepszy od oryginalu.I TO JEST KAWALEK DNIA.
bylem na swicie po raz pierwszy:)smiesznie bylo.meczu w lidze szostek nie bedzie:(dzis raczej relaks no moze wieczorkiem troche roboty.za to jutro dzien zapowiada sie niezwykle ciekawie.