paź 06 2002

po imprezie


Komentarze: 1

w szczytwowym momencie byly 34 osoby.ja wypilem pol drina jako ze mialem nad tym wszystkim panowac.sentyment nietylko mi wraca jak sie okazalo.ale to tylko sentyment i niech tak lepiej zostanie:)syf byl niezly ale jest juz posprzatane na glanc i nikt nic nie wie.oprocz sasiadki:)kolezanka (z powodu tloku)chciala wyjsc z browarem na korytarz i zbila go.sasiadka niezadowolona ale chyba da spokoj bo jakby bylo zle to bym po 10 minutach dostal telefon od starych.tolerancyjna jest.szacunek:)wytwornia mnie zdziwila.ale coz,tak bywa.kaze mi to jednak podjac pewne niemile kroki.beltow bylo kilka.ale przypal byl dopiero gdy ktorys z tych chuji jebnal butelka o moje drzwi.dobrze ze wszyscy spali.nic sie oczywiscie nie stalo...takie po prostu zycie w blokach:)mniej sie bawilem bardziej pilnowalem.wszyscy poszli i nie pomogli sprzatac.ale beda fajne foty.moj taniec..:)Fiesta Fiesta:)...........jestem zmeczony jak nigdy,glodny(i nie mam co jesc),troche zawiedziony uczuciowo(na dodatek ta wytwornia),szykuje sie przypal,niedlugo musze isc na zakupy a potem sie pakowac;.ale o dziwo tryskam optymizmem a widok z okna wydaje mi sie wyjatkowo piekny.Światla miasta po dlugiej przerwie..."przegapiania chwil nie ma w moich planach"..bedzie dobrze.pierdolic zludzenia

czarny86 : :
uczestnik
16 października 2002, 22:20
Nikt Ci nie pomagał sprzątać? A to ciekawe?

Dodaj komentarz